niedziela, 27 stycznia 2013

27 stycznia

Daria:

Relacja z wyprawy do Dijon. Z samego rana pojechałyśmy autobusem do Macon. Tam mając godzinę do odjazdu naszego pociągu poszłyśmy na francuskie śniadanie na rynku. Podróż nie zajęła nam za długo, bo zaledwie godzinkę. 

Kinga aka student z grupy ST z najlepszą średnią na roku. Gratulujemy!

ja a w tle pałac piwa!

centrum Dijon

stare miasto

rzygacz, których jest tam wszędzie pełno

typowa ulica


przed najstarszym domem w Dijon


o tutaj lepiej widać ten najstarszy dom

więcej rzygaczy

a tu widzimy je w pełnej okrasie

sklep z masłem i serami, popatrzcie na klamkę ;)



to, że dzierży mapę nie oznacza wcale, że z niej korzysta :P

Magda a la Napoleon

Ja i muszelka. Dzień wcześniej udawałam w moim łóżku syrenę, więc śmiesznie się złożyło, że wchodzę do parku w Dijon, a tam jak na życzenie - muszelka!




Fajnie było. Skorzystałyśmy trochę z okresu wyprzedaży :D Trochę tylko zmarzłyśmy, a ja się chyba przeziębiłam.

środa, 23 stycznia 2013

23 stycznia

Monika:

Ok, więc są zdjęcia do kalendarza.Wrzucam tylko kilka, bo jeszcze nie dostałam wszystkich, a poza tym nie wiem w sumie czy te dziewczyny chciałyby, żebym pokazywała tu te zdjęcia, wiec ograniczę się do tych, na których jesteśmy my.
I mam nadzieję, że nikt się nie zorientuje, że te zdjęcia tu są, bo będziemy miały problem. Także kolegów i koleżanki z Cluny, którzy czasem tu zaglądają prosimy o zachowanie tego dla siebie :) Serio.
Grupowe zdjęcie na okładkę :)

Zakładam, że to będzie grudzień.

Inna wersja na grudzień...
I jeszcze jedna wersja na grudzień. Nie wiedziałam wcześniej, że na zdjęciu będą same małe kobietki... Tak to bym się nie zgłosiła ;D

To zdjęcie wszystkich pięknych niewiast z Europy Centralnej i Wschodniej. 5 Polek i 3 Rumunki. Pozostałe nie chciały wziąć w tym udziału... Jak przystało na Europę Wschodnią na zdjęciu SAME blondynki.



A to fotka z czaderskim samochodem któregoś ze studentów chyba. Wera zdecydowanie skradła to zdjęcie!

Na tym zdjęciu nie ma żadnej z nas, ale podobało mi się i chciałam Wam pokazać ;)
Ok. To wszystko na dziś. Daria powinna mieć jeszcze jedno swoje zdjęcie, ale jest u innego fotografa także pewnie pojawi się później :)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

21 stycznia

Monika:

Czas z jednej strony wlecze się niemiłosiernie, z drugiej pędzi tak, że ani się obejrzę, a ten rok minie. I to dobrze, niech mija. Nie dlatego, że jest zły, ale dlatego, że jest inny niż sobie wyobrażałam, a niestety nasze samopoczucie często oparte jest na wyobrażeniach.

Dziś napisałyśmy ostatni egzamin, z czujników. Wstyd się przyznać, ale to był jeden z takich egzaminów, na którym zna się odpowiedzi nie znając pytań. To pierwszy taki w mojej karierze, poświęciłam na naukę jakieś 45 minut, zapamiętałam jakieś 80 odpowiedzi i dziś rano je zaznaczyłam. Dziwne uczucie, bo te czujniki mogłyby się do czegoś później przydać. Właściwie to na pewno przydadzą się bardziej niż część rzeczy, których musiałam się tu uczyć.

Co do zdjęć. Miały być fajne, ale tych fajnych jeszcze nie mam. Jest tu taka inicjatywa, że każdego roku dziewczyny przygotowują taki kalendarz, który potem jest sprzedawany, a pieniądze z niego idą na taką studencką organizację humanitarną, która w zeszłym roku wybudowała na przykład jakieś studnie w Afryce.
I nie, to nie jest kalendarz Pirelli ;)
Zdjęcia są ładne, naprawdę ładne, ale niestety jeszcze nie udało mi się ich zdobyć.

Ok, co do weekendu. Połowinki. Czyli kolejna świetna okazja, żeby się zniszczyć. Tak, Daria już co nieco napisała. Ja dodam tylko, że mnie również się podobało. Naprawdę: potańczyłam, pośmiałam się jak głupia, odstresowałam i spędziłam miło czas :) A tu mała fotograficzna dokumentacja z mojej strony:

Jestem pod absolutnym wrażeniem Maćkowej metamorfozy. Wyszło chyba przypadkiem, potem Przemek dokonał małego tuningu, a teraz tak już zostało ;)

Biorę pod uwagę fakt, że Daniel mnie zabije za umieszczenie tu tego zdjęcia, ale nie mogłam się powstrzymać ;D Nie wiem skąd ten "detal, który zabija" znalazł się u chłopaków w pokoju, ale się znalazł, a Daniel wygląda na tym zdjęciu tak przekonująco, że nie mogę wytrzymać ze śmiechu. Poza tym, że to głupi gadżet uważam, że mógłby być całkiem ciekawym przedmiotem do badań dla mężczyzn nad współodczuwaniem kobiecych emocji.

To jest jakiś chłopak, którego ktoś wciągnął do naszego pokoju w sobotę rano, gdyż spał na korytarzu i było mu zimno. Musiałyśmy go trochę rano odsunąć, gdyż przeszkadzał w dojściu do biurka. W sumie wyszło mu to na dobre: pospał i wstał jak nowo narodzony.

A to uradowany Maciek, w sobotę wieczorem, w nocy właściwie, prawie rano. Po naszym powrocie z drugiego dnia imprezy. To było bardzo miłe, herbatka, gitara, pogaduszki ;)

To jest Ania. Anie przyjechała do nas ze swojego erasmusa w Lyonie. I przywiozła nam wąsy. Wszystkim się podobały. Przynajmniej miałyśmy spokój od niechcianych zalotów ;P


Nie wiem, zupełnie nie wiem jak to się stało, że ten znak znalazł się w opactwie, w naszym pokoju, w naszych rękach... ;)
No dobrze, to na dziś to chyba wszystko. Jutro będę walczyć o zdjęcia dziewczyn z kalendarza ;)

niedziela, 20 stycznia 2013

20 stycznia

Daria:

Bal 508

 Ten weekend był mega szalony, odbywał się u nas bal 508. 
Była to impreza organizowana przez 1 rocznych dla 2 rocznych z okazji tak jakby połowinek. Bo tutaj na tej uczelni oni studiują po 3 lata. Wszystko zaczęło się już w piątek wieczorem, najpierw tą bardziej oficjalną częścią. Ubraliśmy się w mundury, zrobiliśmy monome i śpiewaliśmy te tradycyjne pieśni. No a potem wszyscy przenieśliśmy się do Foy'su (to ten klub na terenie opactwa). Dlaczego był to dosyć osobliwy wieczór ? Otóż jest tu zwyczaj, że właśnie w ten weekend 2 roczni golą głowy 1 rocznym. Więc wszędzie na podłodze w klubie walały się włosy. Serio jak sobie o tym przyponę jak czyściłam po tym wieczorze buty, to mam odruchy wymiotne. Enjoy, foteczki szalonych fryzur:

jestę hipsterę

Krzysiu straszy


Przemek

Skinheadzi
tak właśnie się bawią

Taki tam kolega, ale zdjęcie spoko ma.


 Jakoś koło 2 chciałam się zwinąć spać. Ale los chciał, że po raz kolejny już w mojej karierze gdy wychodzę z klubu, bo chcę iść spać to wpadam na Francois.  No i to się potem nigdy nie kończy tak, że idę spać. Więc wróciłam z nim do klubu i finał był taki, że tańczyliśmy przez kolejnych 5 godzin. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Serio! Mam teraz zakwasy wszędzie, ale warto było. 

W sobotę późnym wieczorem była kolejna impreza. Teoretycznie było to bal, ale to była po prostu impreza jak w klubie tym w opactwie tyle, że w wynajętej sali. Impreza była tematyczna : Detal, który zabija. Znowu jakoś się skumaliśmy z Francois i tańcowaliśmy dobry kawał czasu.

Przed...

.. i po. Oto detal, który wymyśliłyśmy z dziewczynami ;) Nie mogę się przestać śmiać z miny Magdy!

Najgorszy komplement jaki usłyszałam tego wieczoru:
- Pasują Ci te wąsy!

Kinga, za nią Francois, a za nim czai się Ancien.

Weronika

Magda

Ania, która przyjechała nas odwiedzić. 

Monika z Pierrem.
Nie wiem kiedy ostatnio powiedziałam coś takiego o czym co się wydarzyło w Cluny, ale: było super!


Monika:

Z mojej strony notka spłynie jutro bądź we wtorek ;) miałam to zrobić teraz, ale weekend był na tyle wykańczający, że chwilową chyba nie chcę do niego wracać ;D mam za to fajne zdjęcia, którymi chętnie się niebawem podzielę.

Dobiegamy już do końca semestru. Jutro ostatni egzamin, niedługo poznamy oceny końcowe. Uf, jeszcze trochę i będę mogła nazwać to ulgą :) 

czwartek, 17 stycznia 2013

17 stycznia

Daria:

Dostałam dzisiaj mailem od Daniele pierwszą porcję zdjęć z Mediolanu. Póki co zdjęcia z telefonu.

Uznawana przez wszystkich i najlepsza forma zapłaty za gościnę.
Z wpisu Daniele na jego fejsbukowej tablicy: " Vodka, politechnika's mug, snow on the roofs.. So polish.. But it's Milan!" (Wódka, kubek politechniki, śnieg na dachach.. takie to polskie.. ale to Mediolian!)


Mgła spływająca na Duomo i ponoć najbrzydsza choinka w historii.

A tu znowu ta uliczka, której nazwy nie pamiętam, ta z tanim antykwariatem